
Generalnie lubię piosenkę z filmu Vabank „kto nie naraża nigdy się na szwank, ten głównej stawki nie wygrywa” rozmowa z chrześcijańskim biznesmenem.
Głos Przebudzenia: Jak definiujesz chrześcijański biznes? Wymień kluczowe wartości biblijne, które przyświecają ci w biznesie. Jednym słowem, jak budować biznes z wartościami?
Adam: Trochę nie podoba mi się sformułowanie „chrześcijański biznes”... To tak, jakby przyklejać na siłę etykietkę „chrześcijański” do biznesu robionego po prostu porządnie i tworzyć jakiś drugi świat, zamknięty dla wszystkich poza chrześcijanami. Ale rozumiem, co masz na myśli. Według mnie lepiej brzmi pytanie: „Jak robić biznes po Bożemu?” albo: „Jak Bóg chce, aby był robiony biznes?”. To kwestia wartości. Dla mnie są one dość proste i oczywiste, i w jakimś sensie powszechnie uznawane (przynajmniej w każdym cywilizowanym kraju)... choć nie zawsze realizowane. W tym tkwi istota rzeczy. Trzeba po prostu na serio realizować powszechnie znane w każdej firmie i korporacji slogany takie jak:
Poszanowanie dla klienta – czyli biblijne „uczciwe odważniki i miara”. Powinno się to wyrażać w tym, żeby klient dostawał to, co zamawiał, był traktowany jak partner, a nie „ofiara procesu sprzedaży”, by był zadowolony z tego, co otrzymał.
Poszanowanie dla pracownika – czyli biblijne „godzien jest robotnik swojej zapłaty” i „oracz winien orać w nadziei, że będzie uczestniczył w plonach”. Pracownika trzeba traktować uczciwie i z szacunkiem, płacić mu wynagrodzenie na czas, doceniać jego zaangażowanie.
Pracownik to przecież człowiek jak każdy, potencjalnie ze swoimi problemami w rodzinie, emocjami itd. Więc oczywista jest pewna doza wyrozumiałości (to się czasami nazywa margines na błędy). Nie oznacza to oczywiście, że nie można niczego wymagać i oczekiwać od pracownika. To działa w obie strony i pracownik powinien rozumieć, że na jego wypłatę firma musi na rynku zarobić, że jego czas pracy należy do pracodawcy i ma
być przeznaczony na pracę, a brak zaangażowania (np. niedbałość) Salomon zrównuje ze szkodzeniem.
Poszanowanie dla prawa... choć niestety prawo w Polsce nie ułatwia życia biznesowi, bo generalnie ustawodawca zakłada, że biznes prowadzą ludzie, którzy chcą państwo oszukać. Często występuje też niedopasowanie prawa do wymogów i tempa funkcjonowania rynku. Moim zdaniem w zakresie ram formalnoprawnych nie da się zrealizować wszystkiego, co prawo i urzędy wymagają. Ja się kieruję zasadą, aby nie szkodzić i nie okradać państwa, a także by zapewnić pracownikom godne i bezpieczne warunki pracy. Jednak jest coś, co nie jest tak powszechnie znane: uważam biznes za element powołania czy misji. Być może
da się traktować biznes jako sposób na zarabianie kasy na swoje potrzeby – i to jest OK – ale dla mnie byłoby to o wiele za mało. Moim zdaniem biznes to wpływ na otaczającą rzeczywistość, a przede wszystkim na ludzi (klientów, partnerów, pracowników). To możliwość ingerencji w otaczający nas świat i przyniesienie temu światu takich wartości, jak prawda, uczciwość, lojalność, zaufanie, solidność. Często o te wartości na polu biznesu
jest trudno.
Co skłoniło cię do podjęcia ryzyka budowania własnego biznesu?
Nie mogłem inaczej. Miałem pewne marzenie i nie wyobrażałem sobie pracy do emerytury na etacie, więc gdy pojawiła się realna możliwość, nie zastanawiałem się długo. A pojawiła się niejako z nieba, niespodziewanie i dość nagle. Można by powiedzieć, że miałem szczęście,
ale ja bym tego szczęściem nie nazwał, bo to nie kwestia losowości i przypadku. Wierzę, że Bóg mi tę drogę w pewnym momencie otworzył. A tak przy okazji: nie bardzo wierzę w bezpieczne posady. W tych czasach?! Może gdzieś takie są, ale dla mnie nie byłyby ciekawe.
Jakie cechy charakteru powinien mieć człowiek, który decyduje się zostać przedsiębiorcą?
Nie wiem, czy jest taka uniwersalna lista cech. Przykładowo wydaje mi się, że wcale nie mam odpowiednich cech. Przynajmniej niektórych. Moim zdaniem zależy to także od skali przedsiębiorstwa. Inaczej będzie w firmie jednoosobowej, gdzie człowiek jest sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, a inaczej w firmie wieloosobowej, ze wszystkimi wyzwaniami związanymi z zarządzaniem. Jednak kilka takich cech mogę spróbować wymienić,
w szczególności gdy mówimy o przedsiębiorcy, który zatrudnia innych pracowników. Bardzo ważna jest umiejętność pracy z ludźmi, czyli zdolności komunikacyjne, w tym czytelność komunikacji, umiejętność dostosowania jej do drugiej strony, wyczucie i ocena możliwości
pracownika. Po drugie, przedsiębiorca musi być dość wszechstronny, nie może bać się zagadnień prawnych czy podatkowych, musi interesować się przynajmniej
trochę bieżącą ekonomią (tak aby rozumieć trendy czy potencjalne wyzwania), musi rozumieć biznes, który prowadzi, bo inaczej nie będzie mógł zarządzać ludźmi,
a także musi być trochę psychologiem i umieć liczyć – bo od pomysłu i dobrze policzonego modelu biznesowego wszystko powinno się zacząć. Musi też być kreatywny
i oczywiście mieć pomysł na biznes – czym ten biznes ma być i dlaczego ktoś ma dany produkt czy usługę kupić. Musi też umieć rozwiązywać problemy, takie codzienne, bo codzienność w dużym stopniu z nich się składa. Przychodzą do ciebie ludzie, dla których jesteś ostateczną instancją decyzyjną. I musisz decydować.
Jak sobie radzisz z ryzykiem jako nieodzownym elementem biznesu? Jak znaleźć balans między odważną wizją i ambitnym planem a rozsądną kalkulacją biznesową i analizą? Czym się kierujesz, podejmując decyzje dotyczące zarówno spraw bieżących firmy, jak
i strategicznych, wybiegających w przyszłość?
Dla mnie ryzyko w biznesie to jest wyzwanie. Radzę sobie chyba coraz lepiej, a wynika to z doświadczenia. Generalnie lubię piosenkę z filmu Vabank „kto nie naraża nigdy
się na szwank, ten głównej stawki nie wygrywa”. Więc trzeba się przełamać i zaryzykować. Ale akurat ja bez stałego zaufania do Boga nie potrafiłbym ryzykować, muszę
mieć do kogo się zwrócić, mieć tę wyższą instancję, że tak powiem. Wierzę, że biznes to element powołania, a więc – idąc dalej – także przymierza (czyli umowy), więc na
takiej ustnej umowie się opieram. Czasami jest tak, że mówię: „Dobrze, Panie Jezu, skoro chcesz, abym robił ten biznes, to znaczy, że mi pomożesz”. Z drugiej strony
uważam, że to nie jest w kontrze do zdrowego rozsądku, Głos Przebudzenia biznes
poważnej analizy i biznesplanu. Uważam, że są to niezbędne elementy biznesu albo po prostu jeszcze muszę się nauczyć, jak robić biznes bez tego :-)
Jeżeli chodzi o to, czym się kieruję w działaniach strategicznych skierowanych na przyszłość, to myślę, że przedsiębiorca przede wszystkim powinien mieć jakąś wizję. Wizję, czyli pewien wzór, do którego zmierza. Wtedy łatwiej jest podejmować decyzje o kierunkach rozwoju, podejmować ryzyko czy wybierać między jedną opcją a drugą, łatwiej jest budować zespoły i dobierać ludzi. Po prostu wszystko musi do tej wizji pasować. Przynajmniej w miarę.
Czym, z twojego doświadczenia, powinien wyróżniać się chrześcijański przedsiębiorca wśród konkurencji i jako pracodawca?
Jestem staroświecki. Moim zdaniem powinien po prostu robić dobrą robotę i pilnować tego, żeby klient był ze współpracy zadowolony i chciał do niego wrócić. To jest całkiem proste. Wszystkie nowoczesne teorie marketingowe to potwierdzają. Zadowolony klient będzie firmę rekomendował i będzie chciał od niej kupować, nawet jeżeli gdzie indziej jest trochę taniej. Podobnie z pracownikiem. Uwierzcie mi, że pieniądze to nie jedyna motywacja, choć
oczywiście ważna. Na jakimś etapie liczą się atmosfera w pracy, satysfakcja z tego, co się robi, możliwości rozwoju, relacje międzyludzkie. Ale każdy jest inny i nauczyłem
się, że ludzi trzeba traktować indywidualnie.
Rozmawiała Aleksandra Leśnik
Fragment rozmowy, która ukazała się magazynie Głos Przebudzenia.
Pełna wersja artykułu ukazała się w numerze Głosu Przebudzenia nr 2 (3) 2021. Skróty pochodzą od redakcji. Magazyn można kupić w sklepie internetowym Fundacji Nadzieja dla Przyszłości: nadziejadlaprzyszlosci.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!