Czy powstanie "Republika Podhalańska" sprzeciwiająca się obostrzeniom wprowadzonym przez rząd?

Hotelarze, restauratorzy, przedsiębiorcy żyjący z turystyki na Podhalu zastanawiają się nad powołaniem "republiki podhalańskiej" odrzucającej rządowe obostrzenia obowiązujące w trakcie pandemii. Chcieliby w ten sposób uratować całą branżę przed bankructwem.

W tym momencie zamknięte są lokale gastronomiczne. Prowadzona jest tylko sprzedaż na wynos. Narzucony został zakaz wynajmowania noclegów turystom oprócz biznesowych. Początkowo miały być zamknięte stoki, ale jednak zostały dopuszczone do użytku. Obowiązuje na nich rygor sanitarny. Przed nami święta Bożego Narodzenia, a w tym czasie wiele osób korzystało z wypoczynku nad Tatrami. Zaraz po nowy roku odbędą się dwutygodniowe ferie dla wszystkich województw. Przedsiębiorcy ubolewają, że przez to z noclegów skorzysta zdecydowanie mniej turystów.

"Republika podhalańska" miałaby powstać na wzór działań regionu Aosty we Włoszech, gdzie miejscowy samorząd postanowił sprzeciwić się rządowym nakazom. Radni podjęli swoją uchwały, która zezwala na otwarcie stoków narciarskich, hoteli i restauracji oraz przyjęcie turystów. Włoski rząd wezwał prezydenta Aosty do cofnięcia rozporządzenia i zagroził sądem administracyjnym. Ten odmówił i można powiedzieć, że odniósł sukces, ponieważ obostrzenia wobec tego regionu, który był w czerwonej strefie, zostały ograniczone.

Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej stwierdza, że może powinna powstać "republika podhalańska", która stworzy własne obostrzenia związane z koronawirusem. Jak podkreśla, wielu przedsiębiorców ma nastroje radykalne, jest zdesperowanych. Przedsiębiorcy uważają, że należy przestać stosować się do obostrzeń, żeby uchronić się przed bankructwem. Przedsiębiorcy wpadli także na pomysł, że do górskich kurortów mogliby wjeżdżać tylko turyści z negatywnym wynikiem badania na obecności koronawirusa.

Obecne obostrzenia wprowadzone w Polsce obowiązują do 27 grudnia.