
Tradycyjne portale z ogłoszeniami o pracę wydają się powoli tracić na znaczeniu. Ich miejsce powoli, ale stabilnie przejmuje platforma LinkedIn. Jak dowodzą najnowsze badania, aż 51% ankietowanych osób szukających otrzymuje oferty pracy poprzez tę stronę. Te statystyki nie powinny specjalnie dziwić – na LinkedInie można nie tylko przeglądać ogłoszenia, lecz także wymieniać się bezpośrednimi wiadomościami z zespołami rekrutującymi. Ten potencjał znacznie potęguje możliwości znalezienia zatrudnienia. W końcu nie od dziś wiadomo, że rozbudowywanie sieci i polecenia pracownicze stanowią wartościowe narzędzia, które potrafią znacznie przyspieszyć poszukiwanie pracy. Czy dzięki temu LinkedIn stanie się definitywnie dominującym źródłem ofert pracy?
Tak przynajmniej można założyć czytając badanie przeprowadzone przez stronę CVwizard. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez portal, aż 51,12% ankietowanych odpowiedziało, że w ostatnim czasie otrzymało ofertę pracy za pośrednictwem portalu LinkedIn, czyli obecnie jednej z najpopularniejszych cyfrowych platform networkingowych z ogłoszeniami o pracę.
Ta liczba jest wprost ogromna. Jeśli ponad połowa pracowników i pracodawców łączy się już za pomocą tej platformy, oznacza to, że firmy i użytkownicy emigrują z tradycyjnych portali i jobboardów, takich jak Pracuj.pl w Polsce czy Indeed zagranicą, zadomawiając się na LinkedIn. Czemu to rozwiązanie jest tak atrakcyjne? Przyjrzyjmy się temu w kolejnej sekcji.
Na LinkedIn propozycje pracy można otrzymywać na co najmniej dwa sposoby:
Samodzielnie wysyłając aplikację na publikowane przez firmy ogłoszenia. Pracodawca opisuje swoje wymagania, kandydaci wysyłają CV i listy motywacyjne i odbywa się normalna selekcja mająca na celu wyłonienie najlepiej wykwalifikowanej do pracy osoby; lub
Otrzymując bezpośrednie wiadomości od rekruterów/headhunterów zainteresowanych profilem danego kandydata. Tego rodzaju „pasywna rekrutacja” odwraca tradycyjny proces rekrutacyjny o 180 stopni. W tym przypadku rekruter w imieniu pracodawcy sam odzywa się do użytkownika w wiadomości prywatnej na LinkedIn z zamiarem znalezienia idealnego pracownika. Selekcja odbywa się na podstawie doświadczenia, umiejętności oraz słów kluczowych zaprezentowanych w profilu. W efekcie, osoba poszukująca pracy może dostać propozycję zawodową bez konieczności aktywnego aplikowania.
Od razu widać, dlaczego LinkedIn cieszy się tak wielką popularnością. Chodzi oczywiście o tę drugą opcję, która wiąże się z dużą wygodą, zwłaszcza dla sprawdzonych i niezbywalnych fachowców. Specjaliści z wyższej półki mogą spodziewać się, że firmy będą zabiegać o ich względy praktycznie bez żadnego wysiłku z ich strony.
Przez bardzo długi czas tak miały się sprawy na przykład w sektorze IT. Jednak to nie tylko programiści mogą liczyć na takie traktowanie. Ponieważ użytkownicy LinkedIn mają całkowitą kontrolę nad swoim profilem, to zoptymalizowanie go powinno samoistnie przyciągać uwagę rekruterów. Odpowiednio ukształtowany profil sprawi, że rekruterzy sami chętniej będą wykonywali pierwszy krok. Kluczowe będzie oczywiście posiadanie pożądanych rynkowych kwalifikacji.
Choć LinkedIn jest potężnym narzędziem rekrutacyjnym, nie oznacza to, że tradycyjne portale z ofertami pracy całkowicie znikną. Nadal pełnią one ważną rolę, szczególnie w branżach, gdzie rekrutacja opiera się na formalnych procesach lub dużej liczbie aplikacji, np. w administracji publicznej.
Jednak w sektorach takich jak IT, marketing, finanse czy konsulting LinkedIn ma ogromną przewagę. Nie tylko pozwala na szybkie nawiązywanie kontaktów, ale także zapewnia szerszy dostęp do rynku pracy, ponieważ niektóre z tych ofert nigdy nie trafiają na tradycyjne jobboardy.
Co zatem należałoby robić, by wycisnąć z LinkedIna tyle, ile tylko się da? Mamy na to kilka sposobów:
Obecność na LinkedIn to jedno, ale samo założenie profilu nie wystarczy, by zwrócić uwagę rekruterów i potencjalnych pracodawców. Kluczowym elementem jest świadome budowanie marki osobistej, czyli tzw. personal branding. Dlaczego to się opłaca? Proste: dbając o prezencję w sieci i pozycjonowanie się jako branżowego specjalistę usuwamy wszelkie wątpliwości rekrutera co do naszej wiedzy i specjalizacji. Oznacza to, że z niektórymi, anonimowymi kandydatami wygrywamy już w przedbiegach, ponieważ na pierwszy rzut oka od razu uchodzimy za eksperta w swojej branży.
Przede wszystkim chodzi o kompletność. LinkedIn udostępnia nam metaforyczną skrzynkę pełną narzędzi – warto korzystać z nich wszystkich, by nie marnować potencjału. Jednak najbardziej liczy się kilka elementów:
Profesjonalne zdjęcie i nagłówek – profil bez zdjęcia wygląda niekompletnie, a rekruterzy są mniej skłonni do nawiązywania kontaktu. Nagłówek pod imieniem i nazwiskiem powinien jasno określać Twoją specjalizację.
Opis „O mnie” – to miejsce na podkreślenie kluczowych umiejętności, doświadczenia i wartości, jakie jesteśmy gotowi wnieść do firmy. Atutem tego elementu jest po raz kolejny uprzedzanie pytań lub niepewności rekruterów, aczkolwiek trzeba to zrobić z głową zamiast wpisywać byle co. Zamiast suchego wymienienia stanowisk, lepiej opowiedzieć krótką historię o sobie, swoich kompetencjach i mocnych stronach.
Aktywność na platformie – algorytm LinkedIn nagradza osoby, które regularnie publikują posty, komentują i udzielają się w dyskusjach. Dzięki temu profil staje się bardziej widoczny i częściej pojawia się w wynikach wyszukiwania rekruterów.
Wielu użytkowników LinkedIn traktuje platformę jedynie jako statyczną wizytówkę online. Tymczasem rekruterzy zwracają uwagę na osoby, które pokazują swoje zaangażowanie w branży. Możesz to robić poprzez:
Publikowanie postów i artykułów związanych z Twoją dziedziną. Dziel się wiedzą, komentuj posty innych ekspertów i opowiadaj o swoich doświadczeniach zawodowych.
Aktywny udział w dyskusjach – regularnie komentowanie postów innych użytkowników zwiększa Twoją widoczność w sieci kontaktów.
Dołączanie do grup branżowych – w niektórych grupach rekruterzy publikują oferty pracy lub szukają kandydatów.
Potencjał platformy LinkedIn jest zdecydowanie niedoszacowany. Naszym zdaniem jej rola i obecność w procesach rekrutacyjnych z pewnością będzie rosnąć i osiągnie o wiele większy udział niż tylko 51%. Dlatego, jeśli jeszcze z niej nie korzystasz, a wykonujesz pracę biurową – warto się zainteresować, rozejrzeć i sprawdzić, co ma do zaoferowania. Być może nowa, ekscytująca oferta pracy czeka na Ciebie tuż za rogiem?
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie