Reklama

125. rocznica urodzin Jana Żeglenia z Naprawy, więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz

07/05/2024 18:27

Poznajcie Jana Żeglenia. Urodził się 6 kwietnia 1899 roku w Naprawie. Był kelnerem. Do KL Auschwitz trafił transportem z 26 lutego 1941 roku.

“Kolejny transport z więzienia w Tarnowie, liczący 81 osób, przybył do KL Auschwitz 26 lutego 1941 roku.

Pociąg, którym wieziono więźniów, nadzorowany podczas jazdy przez policjanótw (Schutzpolizei), zatrzymał się na bocznicy w pobliżu Bauhofu. Otoczył go zaraz szpaler esesmanów z załogi obozowej, którzy bili i szczuli psami wyskakujących z wagonów mężczyzn. Następnie, pod eskortą tych samych esesmanów, więźniowie doprowadzeni zostali pod bramę obozową, gdzie odczytano ich nazwiska. Ci, których nazwiska wyczytano, przechodzili przez bramę i ustawiali się pod ścianą bloku nr 9 (obecnie 24), czekając na pozostałych. Po czym przeszli do łaźni, gdzie spędzili resztę dnia i noc. Następnego dnia dokończono formalności związane z rejestracją, podczas których szczególnie znęcano się nad Żydami wchodzącymi w skład tego transportu. Zarejestrowanych już więźniów umieszczono na parterze i piętrze bloku nr 10.”

KSIĘGA PAMIĘCI

Jak wspominał Jan Kruk, towarzysz niedoli o numerze obozowym 10830:

„Po wykąpaniu i zakończeniu pozostałych formalności, skierowano nas do ówczesnego bloku nr 10. W sali, gdzie przebywałem, funkcję sztubowego pełnił więzień Wojtczak, a funkcję blokowego pełnił były ziemianin z Bochni, nazwiska nie pamiętam. Pierwsze spotkanie z funkcyjnymi, niestety, nie było przyjemne.

Warunki mieszkalne były straszne. Spaliśmy na siennikach, w których znajdowały się tylko resztki słomy. Oczywiście, podczas dnia wszystkie sienniki układano w pryzmę i okrywano je kocami. Dosyć to nawet ładnie wyglądało. W sali spało około 120-130 więźniów. W bloku tym nie było żadnych urządzeń sanitarnych, latryna znajdowała się w pobliżu naszego bloku nr 10 (między blokami). Poranne mycie rozpoczynało się od wrzasku sztubowych, następnie pod gradem uderzeń wybiegaliśmy, rozebrani do pasa, na pole. W tym czasie myliśmy się wodą z tzw. Skopców. W bloku większość stanowili więźniowie Polacy. Po krótkim «przeszkoleniu» w wykonywaniu rozkazów typu «Mutzen ab», skierowano nas natychmiast do pracy przy odśnieżaniu, względnie do innych dorywczych zajęć. Po paru dniach niektórzy z nas pracowali już w stałych komandach, zawdzięczali to jednak swoim znajomym, którzy już przebywali w obozie. Ja często zmieniałem komanda, wykonywałem najcięższe prace fizyczne, jak noszenie kamieni itp. To właśnie szybko wyczerpywało moje siły i rychło, po paru tygodniach (w kwietniu 1941 roku) zupełnie zmuzułmaniałem. Ważyłem wówczas zaledwie około 40 kilogramów przy wzroście 183 cm.”

Od tamtego czasu Jan Żegleń stał się numerem 10824. Zginął 5 czerwca 1941 roku w wieku 42 lat.

Sebastian Śmietana

 

Aplikacja goral24.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo goral24.pl




Reklama
Wróć do