
To już 178. rocznica podhalańskiego zrywu niepodległościowego. Jak co roku odbyły się uroczystości zorganizowane przez miejscową Szkołę Podstawową, która dumnie nosi imię Powstańców Chochołowskich.
Obchody rozpoczęły się w środę 21 lutego od uroczystej Mszy Świętej w kościele św. Jacka odprawionej przez miejscowych księży Władysława Kosa i Stanisława Syca.
Następnie złożono kwiaty pod Pomnikiem Powstańców Chochołowskich, a dokonali tego m.in. przedstawiciele Szkoły Podstawowej, sołectwa Chochołów, Powiatu Nowotarskiego, Urzędu Miasta i Gminy Czarny Dunajec, Koła Prawo i Sprawiedliwość w gminie Czarny Dunajec, oddziałów Związku Podhalan w Chochołowie i Dzianiszu, Wspólnoty Leśnej Uprawnionych 8 Wsi, Straży Granicznej i Muzeum Tatrzańskiego.
Dalsza część uroczystość miała miejsce w budynku szkoły, gdzie nie zabrakło przemówień i części artystycznej w wykonaniu najmłodszych mieszkańców Chochołowa.
Na koniec odbyła się krótka prezentacja książki Bogusława Zięby „Pogniywany Nepomuk”. Publikację przedstawił wydawca Rafał Monita.
- Dla uczniów naszej szkoły to dzień jej patronów, a dla mieszkańców Chochołowa święto całej miejscowości. I chociaż powstańcy pochodzili nie tylko stąd, ale z Witowa, Cichego, Dzianisza, to przecież w historii Podhala ich walki zapisały się jako poruseństwo chochołowskie. I nie tylko nutka Sabałowa sławę Chochołowa głosi po świecie, ale pamięć o tym wydarzeniu jest wciąż obecna, stała się motywem poruszającym wyobraźnię i serca twórców do dzisiaj, o czym w szczegółach później – mówiła dyrektor szkoły Joanna Kowalik.
- Wasza obecność jest bardzo istotna, ponieważ to Wy macie za zadanie, nie zawaham się powiedzieć za obowiązek przechować żywą pamięć o historii swoich przodków i miejscowości, w której przecież nie tylko mieszkacie. Wielu z Was nosi te same nazwiska co powstańcy: Zych, Kojs, Bochnak, Knapczyk, Folfas, Krupa, Zięder, że wyliczę tylko kilka, jesteście więc ich potomkami nie tylko w sensie historycznych, ale pewnie i genealogicznych korzeni. Stąpamy po tej samej ziemi, patrzymy co ranka na te same góry, choć rzecz jasna od tamtych czasów nastąpiło mnóstwo zmian w otoczeniu – mówiła dyrektor.
- Wasi przodkowie z roku 1846 mieli inne marzenia, inne plany, inne doświadczenia, inny los stał się ich udziałem. Chcieli poprawić swoją dolę, dochodzili swoich praw, a uświadamiani przez organistę Jana Kantego Andrusikiewicza i ks. Józefa Leopolda Kmietowicza zapragnęli też ślebody, uwolnienia od zaborców, zapragnęli, by w dźwierze zaburzyła Polska. Stanęli do nierównej walki i zostali pokonani. Za swój wolnościowy zryw zapłacili bardzo wysoką cenę. Los chochołowian z XIX wieku to cierpienie, ból, wieloletnie bezwzględne kary nakładane na tych, co przeżyli, na ich spadkobierców i rodaków. Ale pamięć o nich zawsze pozostanie – mówiła Joanna Kowalik.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie