Reklama

33. rocznica śmierci Jadwigi Apostoł-Staniszewskiej - nauczycielki, współzałożycielki Konfederacji Tatrzańskiej i więźniarki niemieckich obozów koncentracyjnych

24/02/2023 07:13

Poznajcie Jadwigę Apostoł-Staniszewską. Urodziła się 22 grudnia 1913 roku w Nowym Targu. Była nauczycielką oraz działaczką podziemia niepodległościowego. Zmarła 2 lutego 1990 roku.

Zaraz po wybuchu wojny zaczęła prowadzić z matką punkt przerzutowy. Przez granicę przeprowadzono nielegalnie ponad 60 osób. Była współzałożycielką Konfederacji Tatrzańskiej, która przeciwstawiała się germanizacji polskich górali. Aresztowana w okolicach Myślenic, została przetransportowana do katowni Podhala "Palace" w Zakopanem.

„Jeśli są na świecie święte miejsca, miejsca odwiecznych pielgrzymek, miejsca zroszone krwią niewinnie pomordowanych, to takie ciemne nory, w których dogasało życie, a brzęk łańcucha był jedynym pogrzebowym werblem – są najświętsze.”

Reklama

Po trzech miesiącach brutalnych tortur, trafia do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Od tamtego czasu staje się numerem obozowym 26273. 18 stycznia 1945 roku uczestniczy w marszu śmierci z Auschwitz do Wodzisławia Śląskiego. Przewieziona do KL Ravensbrück, przeżyła ponownie piekło niemieckiego obozu koncentracyjnego.

Do Nowego Targu powraca w maju 1945 roku. Jest organizatorką Uniwersytetu Ludowego w Szaflarach. W 1949 roku zostaje aresztowana na polecenie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, pod zarzutem konspiracji przeciwko PRL. Skazana na kilka lat więzienia, wkrótce zostaje zwolniona po ogłoszeniu amnestii.

Reklama

Z powodu nacisków władz zostaje zmuszona do opuszczenia Nowego Targu i przeprowadzki do Szczecina. W 1964 roku wychodzi za mąż za Ludwika Staniszewskiego. W Szczecinie pracując jako sekretarka, napisała kilka książek autobiograficznych. Po śmierci męża w 1985 roku powraca ponownie do Nowego Targu.

Zmarła 2 lutego 1990 roku w Nowym Targu, gdzie została pochowana obok matki i ojca.

"Odkryłyśmy pewnego razu, że jeden z odległych baraków był zapełniony paczkami żywnościowymi z nalepkami: "Czerwony Krzyż". Były to niewątpliwie paczki przeznaczone dla jeńców francuskich, których im albo nie dano, albo nie zdążono rozdać. Do tego magazynu dostali się esesmani i esesmanki i nie krępując się specjalnie, zażerali się na naszych oczach frykasami, grożąc nam, że wszelka kradzież, a nawet tylko usiłowanie jej dokonania będzie karane śmiercią. Oni natomiast kradli i jedli.

Reklama

- A im wolno kraść? - komentowałyśmy.

- Wolno, bo oni są oni.

- Dlaczego robią to na naszych oczach?

- Bo my jesteśmy my.

- A jak karta się odwróci, umiałybyśmy tak samo robić?

- Nie, bo my jesteśmy my.

- Ale do tego magazynu, tobym się chętnie zakradła.

- I jadłabyś na oczach głodnych?

- Właśnie, tego nie umiałabym zrobić.

- Właśnie. A dlaczego?

- Bo ja nie wiem, co to znaczy czuć się "ubermenschen".

- Oni wiedzą.

- Wiedzą, bo ich nauczyli, wychowali, nakazali im..."

" Nim zbudził się dzień. "

Jadwiga Apostoł-Staniszewska

Reklama

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!

Sebastian Śmietana

Aplikacja goral24.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo goral24.pl




Reklama