Reklama

Bohaterska wspinaczka w okupowanych Tatrach - Kazimierz Paszucha i Czesław Łapiński

18/05/2023 17:07

Były wydarzenia w historii, które ulegały zapomnieniu. Są też bohaterskie  czyny, do których w pewnym czasie nie wolno było się przyznawać. O jednym takim bohaterskim działaniu chciałbym opowiedzieć.

Moim bohaterem jest Kazimierz Paszucha, pseud. Abazy, urodzony 19 grudnia 1908 r. w Nowym Targu  - taternik, alpinista. W latach 30-tych XX wieku studiował chemię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1937 r. podjął  pracę w swoim zawodzie chemika w Krakowie. Studia i pracę łączył z uprawianiem wspinaczki skałkowej. Jego partnerem do wspinaczki był Czesław Łapiński urodzony 29 listopadzie 1912 r. w Nowym Jorku. Od 1920 r. zamieszkały w Krakowie. Student Wyższej Szkoły Handlowej w Krakowie. Razem wspinają się w Dolinach Bolechowickiej, Będkowskiej, Kobylańskiej - około 20 km od Krakowa. Ludność Bolechowic wspinaczy skałkowych ze środowiska krakowskiego nazywała "Pokutnikami". Swoje umiejętności skałkowe sprawdzali w Tatrach. Kazimierz Paszucha wyznaczył wiele trudnych dróg w Tatrach. 

Po zakończeniu kampanii wrześniowej w 1939 r. przez Tatry przechodzili  na Węgry kurierzy i przeprowadzali ochotników do polskiej armii na zachodzie. Kurierami byli mieszkańcy Podhala - górale, ale też i taternicy z innych części Polski. W latach 1939-1940 Kazimierz Paszucha działał w organizacji "Orzeł Biały", walczącej z okupantem niemieckim. Po jej zlikwidowaniu ukrywał się w Tatrach razem z Czesławem Łapińskim. W czasie okupacji niemieckiej teren Zakopanego uważano za zamknięty i nie wolno było tam przyjeżdżać Polakom. Podhale miało być terenem kuracji zdrowotnej dla Niemców, więc przebywali tu tylko Polacy  zameldowani. Istniały co prawda specjalne zezwolenia, ale nie znam przypadku ich wykorzystania. Kto chciał odwiedzić Tatry, jechał "nielegalnie".

Prześledźmy wspólnie taką wyprawę naszych bohaterów z Krakowa na podstawie wspomnień taternika Stanisława Worwy. Pierwszym niebezpieczeństwem było sprawdzanie dokumentów przez policję w pociągu - mogło skończyć się zatrzymaniem. Ostrożni taternicy wysiadali w Poroninie (7 km od Zakopanego), aby uniknąć kontroli dokumentów na dworcu w Zakopanem. Jeśli turysta dojechał do samego dworca (ryzyko) to bardzo szybko bocznymi ścieżkami, drogami musiał opuścić ten rejon.

Po przybyciu do schroniska np. w Morskim Oku dalej istniała możliwość aresztowania. Schroniska były pod kontrolą Niemców (właściciele), pracownikami byli Polacy. Nie oznaczało to, że nasz taternik mógł spać w schronisku. Tacy turyści spali dzięki pomocy polskiej obsługi w szopie tzw. "kurniku" na strychu. Tam był "system alarmowy" w postaci ruchomej deski i drabiny spuszczanej na sznurze. W razie kontroli Gestapo czy Straży Granicznej była to droga ucieczki. Z takiej możliwości w 1943 r. skorzystali taternicy T. Orłowski, W. Żuławski.

Po takiej "zaprawie" kondycyjno-emocjonalnej dopiero wychodziło się na wspinaczkę w góry. W sierpniu 1942 r. pomimo trudności  Łapiński i Paszucha przeszli górną część północno-wschodniej ściany Mnicha (2070 m n.p.m.) - bardzo wymagającej drogi taternickiej. Dodam, że wyżywienie składało się wówczas z płatków owsianych zmieszanych z cukrem - zjadanych na surowo.

W 1941 r. niemiecka Straż Graniczna zamontowała na Mnichu (2070 m n.p.m.) swój symbol zwycięstwa, olbrzymią czarno - białą swastykę wykonaną z drewna, przymocowaną do Mnicha stalowymi linami. Widoczna była bardzo dobrze ze schroniska w Morskim Oku. Dla Polaków był to symbol zniewolenia narodu. Przydały się wspaniałe umiejętności taternickie K. Paszuchy i Cz. Łapińskiego, którzy właśnie w 1942 r. podczas swoich kilku "ćwiczeń" na Mnichu poluzowali mocujące liny.

Po pewnym czasie, przy wietrze symbol zniewolenia Polski - runął na piargi. Niemcy uważali, że swastyka spadła na wskutek działań atmosferycznych, nikogo nie podejrzewali. Drugiej już nie zamontowali. Nasi bohaterowie, oczywiście nie wspominali o swoim udziale w tej akcji nikomu w tych trudnych czasach okupacji.

Kazimierz Paszucha od 1945 r. do 1949 r. prowadził schronisko w Starej Roztoce (Tatry Wysokie). Był również ratownikiem górskim. Natomiast Czesław Łapiński prowadził wraz z żoną Wandą od 1945 r. do 1980 r. schronisko w Morskim Oku i był też członkiem TOPR-u. Po roku 1980 przekazał funkcję kierownika schroniska synowi Wojciechowi.

 W 1947 r. K. Paszucha i Cz. Łapiński wzięli udział w wyprawie we francuskie Alpy. Wyprawa dokonała szereg bardzo trudnych wejść alpejskich (północna ściana Petit Dru).

Czesław Łapiński zmarł 24 lipca 1989 r. w Krakowie. 26 maja będziemy obchodzić 33-rocznicę śmierci Kazimierza Paszuchy (zmarł 26 maja 1990 r. w Krakowie).

Na zdjęciu schronisko w Morskim Oku.

Tadeusz T.

 

 

Aplikacja goral24.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo goral24.pl




Reklama
Wróć do