
W Polsce nie ma jednolitego rynku pracy, w dalszym ciągu jest on dość mocno podzielony na strefę prowincji i aglomerację dużych miast. Oprócz oczywistych różnic toczy go ten sam rak, który dotyka przede wszystkim młodych ludzi, bo w dalszym ciągu nikt w Polsce nie myśli o pracownikach.
- brak stabilności zatrudnienia
- brak work life balance z czym wiąże się również narastający brak satysfakcji z pracy
- brak narzędzi do zwalczania patologii, PIP-y i inne urzędy nakładają śmieszne kary na pracodawców za łamanie umów, jest to maksymalnie do 5 tys.
- wysokie opodatkowanie najniższych wynagrodzeń, Polska jest na 3 miejscu wśród Państw OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), pod względem wysokości opodatkowania od wynagrodzeń, jest to nawet 40%
- w Polsce w przeciwieństwie do innych krajów UE, najwyżej opodatkowane są najniższe wynagrodzenia
- każda propozycja wprowadzenia jednolitego podatku od niskich i wyższych wynagrodzeń lub progresywnego wiąże się z ogromnym larum wzniesionym przez przedsiębiorców
- kolejną sprawą jest ciągle trwający w Polsce mit od lat 90', że małe i średnie przedsiębiorstwa są sercem polskiej gospodarki - czego uparcie się trzymają Korwiniści.
Tymczasem analizy jasno wskazują, że solą są szybko rozwijające się przedsiębiorstwa, które w okresie 3-5 lat znaczącą rozwiną się na nowe rynki i zwiększą działalność.
Przedsiębiorcy małych firm, nierzadko z patologią umów śmieciowych nie mają często żadnych ambicji rozwojowych żywiąc tylko swojego właściciela "na biężąco".
- Kooperatywny pracownicze, na zasadzie właściciel - pracownik są oczywiście jakimś rozwiązaniem, ponieważ nie każdy sektor handlu sprawdzi się jako duży organizm.
Dla porównania w Polsce jest więcej małych przedsiębiorstw niż z Niemczech i są to nadal pozostałości po transformacji.
Lekki offtopic - analiza GUS z roku 2020 r. szacuje, że przez program 500+ na rynek pracy nie weszło 100 tys kobiet, można się wspierać czy jest to znacząca liczba czy nie, ale ważniejszym problemem dla nas w tym obszarze jest ilość kobiet w wieku rozrodczym, a nie sam współczynnik dzietności. W Polsce populacja ludzi młodych jest porównywalna do populacji ludzi starszych.
- rzeczą oczywistą jest również to, że umowy śmieciowe nie pozwalają młodym ludziom na kupno mieszkania na kredyt. Polska jest na 2 miejscu w UE pod względem najmniejszej liczby mieszkań w przeliczeniu na jednego mieszkańca, oblicza się że deficyt mieszkaniowy to ok. 4-5 mln lokali, kółko się zamyka, bo jak coś jest deficytowe, to staje się droższe i gorzej dostępne.
Jak wspomniałam na początku, w Polsce nikt nie walczy o prawa pracowników, zwłaszcza tych młodych 20-30 letnich. Tutaj znajdziemy kolejny prosty schemat, żadna partia nie podejmuje tego tematu, ponieważ troszczą się o przedsiębiorców, młodzi ludzie, którzy mogli podejmować temat w przestrzeni publicznej poprzez samorządu czy tworzenia ugrupowań tego nie robią, ponieważ młodzież w Polsce nie interesuję się polityką, statystyki pokazują, że głosują 2 razy rzadziej niż starsze pokolenia, więc politycy dokładnie widząc te trendy kierują swoje obietnice wyborcze do starszych pokoleń.
Na koniec dla przykładu, polityczna młodzieżówka w Niemczech stanowi 100 tys. członków, to więcej niż łącznie członkowie wszystkich partii w Polsce.
Kamila Wrocławska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie