
Jak Indiana Jones, tak się poczułem, kiedy przeczytałem i dotarłem w te dwa miejsca. Legendy o Świętym Gralu znają chyba wszyscy. Kielich Chrystusa o wielkiej mocy. Szukało go wielu. Szukał go Himmler, by dać nazistom nadludzką moc. Ale tego się nie spodziewałem, że dziś trafię na jego wątek i żywy ślad.
Słuchajcie:
Z zamkiem w Bezławkach związana jest fantastyczna legenda o Świętym Graalu. Słynny kielich Jezusa Chrystusa miał w XI wieku znajdować się w Anglii jako własność króla Harolda Godwinsona, który zginął w bitwie z Normanami pod Hastings. Jego synowie w obawie przed prześladowaniami uciekli z kraju i osiedli na Litwie. W ten sposób 300 lat później Św. Graal trafił do księcia litewskiego Świdrygiełły, który w 1402 roku przybył z nim do Bezławek. Kronikarze potwierdzają, że przywiózł ze sobą dwa kielichy, nazywane greckim i angielskim. Podobno zostawił je w zamku, a gdy w 1520 roku podeszli pod niego Tatarzy Święty Graal został zamurowany gdzieś w zamienionej już na kościół budowli.
Dziękuję Panu Mirkowi Jakubiakowi za możliwość wysłuchania i zobaczenia wnętrza świątyni.
Co roku krzyżowcy mają w tym kościele spotkania.Jedna ciekawostka jest.
Podczas prac archeologicznych władze kościelne nie zgodziły się na przeskanowanie oraz przeszukanie fragmentu podziemi kościoła.
Czyżby ślad Grala wyrył się tam prawdziwie, a może jednak tam się znajduje?
Kiedy siedzę i czytam o historii Bezławek i Rynu Reszelskiego, ciągle przewija się porównanie tych dwóch miejsc.
Otóż będąc w Bezławkach Pan Mirek opowiadając mi historię tego miejsca pociągnął ciekawy wątek.
Według legendy, świątynia połączona była tunelem z dworem w Stachowiźnie.
Pani, która do niedawna żyła i była rdzenną mieszkanką Bezławek wspominała pewne zdarzenie.
Tylko dopowiem, że dwór w Stachowiźnie zamieszkiwała Hrabina z rodu Fisher.
I tak pewnego deszczowego święta, kiedy świątynia była wypełniona po brzegi przemokłymi wiernymi, do wnętrza nie wiadomo jak i skąd weszła suchutka, pięknie ubrana hrabina.
Zrobiło to na wszystkich ogromne wrażenie. Posądzano ją nawet o czary.
Lecz wśród miejscowych przypomniała się legenda, o tunelu prowadzącym z zamku krzyżackiego właśnie w stronę Stachowizny.
Do dziś nie odnaleziono owego tunelu, a musi być sporej długości i głębokości. Bo na Pani która to opowiadała zrobiło ogromne wrażenie.
Podobna legenda, którą usłyszałem od Wójta Kolna ma się w Rynie.
Otóż kościół połączony jest rzekomo z plebanią tajemniczym tunelem do dziś nie odnalezionym.
Czyżby legenda o zamku w Rynie miała sens?
Czas pokaże.
Tak dwa nieodległe miejsca znowu pokrywają się z legendą
Partnerzy:
Pilecki Project Committee - not for profit organization
Bruśnica - z miłości do folkloru
Nasza Historia
Podhale24.pl
Bartłomiej Kuraś
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie