
Nie opadły jeszcze emocje po zwycięstwie Polski nad Walią, po emocjonującej serii rzutów karnych, a tu można powiedzieć powtórka. A.P. Wisła Czarny Dunajec pokonała Orawę Jabłonka po emocjonujących karnych (7:6). Po 90 minutach wynik utrzymywał się wynik 4:4.
Wprawdzie mecz, o którym mowa nie był tak prestiżowy jak mecz reprezentacji, ale dla lokalnej społeczności był bardzo ważny. Była to kolejna runda Pucharu Polski, a zespół z Jabłonki był drugą drużyną ubiegłorocznych rozgrywek.
Mecz oglądało blisko 200 osób.
A.P. Wisła Czarny Dunajec - Orawa Jabłonka 4-4 ( rzuty karne 7-6 )
Bramki dla Wusły: Miętus x 3, Szwajnos x 1
Skład: Haberny M., Zatłoka, Majerczyk, Kamiński A., Diaz, Mastela, Pazurkiewicz, Kozak, Madziar M., Szwajnos, Miętus oraz Kalata, Madziar W., Haberny J., Bukowski, Krupa, Stachnik, Konieczny, Kamiński Ks., Kamiński K., Kęsek, Madziar D.
- Mecz lepiej zaczęli goście, którzy już w 4 minucie prowadzili 2 do zera. Nasza drużyna jednak nie dała się i mentalnie dźwignęła ten ciężar i wzięła się do odrabiania strat. Najpierw indywidualna akcję Szwajnosa kończy Miętus. Po chwili ten sam zawodnik dopada do obrońcy i na raty strzela w sytuacji sam na sam. Dalsze minuty to kolejne sytuacje dla naszej drużyny. Ze świetnej strony pokazuję się debiutujący Szwajnos, który najpierw kolejny raz wygrywa pojedynek jeden na jedne i jest bliski pokonania bramkarza, a następnie minimalnie uderza z dystansu obok bramki. Następne świetne dośrodkowanie z bocznego sektora próbuje sfinalizować głową Miętus, ale tym razem nie trafia. Jak to mówi stare przysłowie". Co się odwlecze, to nie uciecze" i przy kolejnym dośrodkowaniu tym razem po rzucie wolnym Miętus finalizuje klasycznego hat-tricka i wychodzimy na prowadzenie. Przed przerwą bliski efektownej bramki z dystansu jest Madziar, ale po jego woleju piłka minimalnie przechodzi obok słupka - mówią przedstawiciele A.P. Wisła Czarny Dunajec.
- Po przerwie mecz dalej toczy się na wysokiej intensywności, stwarzamy sobie coraz więcej okazji i czwartą bramkę dla naszego zespołu w sytuacji sam na sam strzela Szwajnos. W tym momencie dało się zaobserwować większą przewagę naszego zespołu kolejny raz wychodzi sam na sam Szwajnos, ale tym razem nie udaję mu się strzelić bramki oraz zamyka akcje zespołu z bliska, strzelając w boczną siatkę. Niestety niewykorzystane sytuację lubią się mścić i po kontrze rywala, strzale z dystansu i rykoszecie od naszego obrońcy piłka wpada obok kompletnie zmylonego Maćka Habernego. Rywal po tej bramce dąży do wyrównania, ale poza stałymi fragmentami gry i zamieszaniami w polu karnym nie tworzy dogodnych sytuacji. Mecz zaostrza się, obie drużyny walczą na całym boisku i niestety po dośrodkowaniu i przebijance, piłka wpada do naszej siatki i zespół z Orawy wyrównuje wynik. Ostatnie minuty meczu to wiele rzutów rożnych i wolnych dla naszego zespołu, z których najbliżej zdobycia bramki jest grający świetny mecz Maciek Madziar z 3 metrów głową, strzela tuż obok słupka. Gdy wydawało się, że już więcej emocji nie może być to w 93 minucie spotkania sam na sam wychodzi Kalata i strzela bramkę....ale dobrze prowadzący mecz sędziowie w końcówce niestety popełniają pierwszy duży błąd, dopatrują się spalonego i zapominając o nowych przepisach, które mówią wprost, że celowe zagranie przeciwnika anuluje pozycję spaloną, a obrońca rywali dąży do przejęcia posiadania piłki, próbując przeciąć podanie i wystawiając specjalnie nogę i próbując wybić piłkę, kieruję ją do naszego napastnika. Zgodnie z przepisami "Celowe zagranie", które anuluje pozycję spaloną jest wtedy, gdy zawodnik ma kontrolę nad piłką z szansą na: podanie piłki do kolegi lub przejęcie posiadania piłki lub wybicie połki (na przykład poprzez kopnięcie lub zagranie głową). Sędziowie nie zmieniają decyzji i sprawa awansu musi rozstrzygnąć się w rzutach karnych - ralacjonują.
- Pierwsze pięć karnych z obu stron kończą się bramki, z naszej strony udanie strzelają Krupa, Kozak, Kamiński A., Diaz i Bukowski. Następnie rywalizacja przechodzi na kolejny poziom do pierwszego niestrzelonego w serii rzutu karnego! Pierwszy podchodzi rywal i strzela, następnie z naszej strony Kuba Haberny i też trafia! Kolejny zawodnik gości próbuje swoich szans, ale fantastycznie broni Maciek Haberny i jesteśmy o krok od awansu. Do karnego podchodzi Maciek Madziar i strzela pod presją i oczami licznie zgromadzonej publiczności decydującego karnego i mamy awans - mówią.
- Emocję i przebieg spotkania jak podczas najlepszych meczów ligi mistrzów, dwa bardzo dobre zespoły, dużo bramek i kibiców, dramaturgia, kontrowersje i lokalni bohaterowie tak w skrócie można podsumować to niezapomniane spotkanie. Dziękujemy także naszym kibicom, rodzicom, zawodnikom skrzatów, żaków i orlików, którzy wyprowadzili zawodników na to spotkanie oraz juniorom i młodzieży, która świetnie dopingowała drużynę. Zespołowi z Jabłonki dziękujemy za to świetne widowisko i emocję, życzymy powodzenia w kolejnych spotkaniu i do zobaczenia - podsumowują przedstawiciele klubu.
Bohaterem meczu stał się niewątpliwie Maciek Haberny, który podobnie jak Wojciech Szczęsny obroni rzut karny.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie