
Z dziarami jest trochę jak z dziećmi – o pierwszą troszczymy się aż do przesady, drugiej poświęcamy minimum troski a o trzeciej czasami zapominamy. I tatuaże też mogą się w związku z tym zacząć zachowywać nieodpowiednio – a to kontur się rozmyje, a to kolor przygaśnie, a to coś gdzieś się wytrze. W efekcie wzór za ciężkie pieniądze, który miał przetrwać dekady, już po kilku latach będzie wymagał jeszcze kosztowniejszego covera (albo zakrywania ubraniem, albo oswojenia się z nieszczególnie estetyczną ozdobą). A przecież nasze dziary mają być och i ach i wow! I mogą – pod warunkiem że odpowiednio o nie zadbamy, a to wymaga odrobiny miejsca w kosmetyczce i dosłownie trochę czasu.
W zamierzchłych czasach tatuażu nie smarowało się niczym – i było sprawiedliwie, bo wszystkie dziary brzydły równie szybko. Potem jednak nastały złote czasy kosmetyków do tatuażu, a jako pierwszy pojawił się krem. Ta formuła jest popularna do dziś, choć oczywiście znacznie zmieniły się składy.
Krem jest świetny zwłaszcza w początkowej fazie pielęgnacji dziary. Kiedy wzór jest świeży, wymaga szczególnie troskliwej opieki. Skórę należy regularnie i intensywnie natłuszczać i nawilżać. Gęsta konsystencja kremu nadaje się do tego idealnie, fundując potężną dawkę pożytecznych substancji.
Co powinno się znajdować w składzie dobrego kremu do tatuażu? Wyłącznie to, co naturalne – sprawdź to na stronie producenta: https://loveink.pl/. Kwas hialuronowy zwiąże cząsteczki wody w skórze i przywróci jej sprężystość, utraconą częściowo podczas dźgania igłami. Alantoina przyspieszy gojenie i ochroni przed stanem zapalnym. Roślinne masła i oleje (np. shea, z migdałów, z pestek moreli, z orzechów makadamia, ze złotych alg) ukoją, zregenerują, zmniejszą stres oksydacyjny, zmiękczą i dopieszczą. Każdy producent ma też swoje wyjątkowe rozwiązania, odpowiadające za jeszcze lepszy efekt. Może to być np. bio-ektoina tworząca na skórze stabilizująco-ochronną warstwę. Najistotniejsze, aby wybrać kosmetyk o naturalnym składzie, który będzie współgrał z procesami zachodzącymi w skórze, niczego na niej sztucznie nie wymuszając, dzięki czemu pozwoli jej się zregenerować w jej własnym, zdrowym tempie.
Masło do tatuażu nadaje się doskonale do stosowania podczas codziennej pielęgnacji dziary, nie tylko tuż po jej wykonaniu, ale już na wieki wieków. W przypadku nowego wzoru również spełni swoje zadanie – skład masła jest zbliżony do składu kremu i ma to samo zadanie. Masło do tatuażu powstało przede wszystkim z myślą o osobach, które nie lubią gęstych kremów i szukają czegoś lżejszego.
Jeśli idzie o zawartość – nadal bez niespodzianek – najlepsze jest to, co ma do zaoferowania sama natura. Świetnie sprawdzi się masło shea, które działa odżywiająco i regenerująco – a to istotne nie tylko w pierwszych dniach czy tygodniach od zrobienia dziary, ale i na co dzień. Nasza skóra nieustannie ulega drobnym urazom – a to zadrapanie, a to otarcie, a to oparzenie słoneczne, a to ugryzienie komara. Leczenie tych małych „ała” przebiega sprawnie, ale pozostawia mikroblizenki, niewidoczne gołym okiem – przynajmniej na zdrowej skórze. W przypadku tatuażu każde uszkodzenie może z czasem zamanifestować się w postaci ubytku pigmentu, rozmycia krawędzi czy wyblaknięcia koloru. Wydziarani nie lubią tego.
W pierwszym etapie gojenia dziary do kosmetyczki powinno trafić także specjalne mydło. Po pierwsze dlatego, że mniej boli – piankowa konsystencja jest wyjątkowo delikatna, a to ważne w przypadku pokłutej skóry.
Ale liczy się też skład – mydło do tatuażu ma działać kojąco, ale też ochronnie, likwidując skutecznie szkodliwe drobnoustroje, którym zamarzyło się przytulne gniazdko w świeżej rance. Mydło do tatuażu ze srebrem łączy te dwa aspekty – skuteczność i łagodność, z gracją godną mistrza zen.
Krem lub masło do tatuażu raz dziennie – to naprawdę symboliczna cena za dziarę trwałą na lata. Kilka minut podczas kąpielowej rutyny wystarczy, żeby dziara była wyrazista a skóra zdrowa. Naprawdę nie warto iść na skróty i wspomagać się specyfikami nieskutecznymi, bo z założenia nie do tego przeznaczonymi. Nawet kosmetyki drogeryjne o naturalnym składzie nie będą aż tak trafione, skoro nie powstały z myślą o ochronie pigmentu i zabezpieczeniu przed mikrourazami. To trochę jak z ciągnięciem drzwi, kiedy napisali „pchać” – teoretycznie można, ale będzie znacznie trudniej. Lepiej uprościć sobie życie i na tatuaż stosować kosmetyki do tatuażu.
lh
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie