
Konie pozostaną na szlaku do Morskiego Oka, ale w ograniczonym zakresie. Po latach debat, protestów i apeli organizacji prozwierzęcych podjęto decyzję, która ma pogodzić interesy fiakrów i dobrostan zwierząt. Ustalono, że fasiągi będą kursować jedynie na odcinku Palenica Białczańska – Wodogrzmoty Mickiewicza, czyli około trzykilometrową trasę. Dalszą część drogi turyści pokonają elektrycznymi busami do Polany Włosienica, skąd będą musieli dojść pieszo. To istotna zmiana w dotychczasowym systemie transportu, który budził wiele kontrowersji.
Obrońcy zwierząt od lat alarmowali o przeciążeniu koni i przypadkach ich wycieńczenia. Zdjęcia leżących zwierząt, które padały z wysiłku, wielokrotnie obiegały media, wywołując oburzenie. Z kolei fiakrzy podkreślali, że transport konny to część góralskiej kultury i źródło utrzymania wielu rodzin. Podpisane porozumienie jest próbą znalezienia kompromisu. Dokument sygnowali minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, starosta tatrzański Andrzej Skupień, wójt gminy Bukowina Tatrzańska Andrzej Pietrzyk, a także przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego i fiakrów. Choć decyzję podjęto wspólnie, nie wszyscy są z niej zadowoleni.
Fiakrzy przyznają, że podpisali porozumienie niechętnie. Jak mówi Władysław Nowobilski ze Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka z Gminy Bukowina Tatrzańska, zmiany są konieczne, ale oznaczają trudną przyszłość dla wielu osób. Transportem konnym utrzymuje się około 60 rodzin oraz rzemieślnicy – kowale, rymarze, weterynarze. Ograniczenie kursów zmniejszy dochody i rodzi niepewność. Ministerstwo zapewnia jednak, że nowe rozwiązanie pozwoli zachować część przewozów konnych, jednocześnie poprawiając warunki pracy zwierząt.
Jednym z kluczowych elementów zmian jest wprowadzenie elektrycznych busów, które mają być ciche, ekologiczne i dostosowane do górskich warunków. Ich celem jest zastąpienie koni na najbardziej wymagającym odcinku trasy. Planowana jest także wymiana wozów konnych na lżejsze modele, co dodatkowo zmniejszy obciążenie zwierząt. Ministerstwo zapowiada, że przejazd wozami i busami będzie odbywał się na jednym bilecie, co ułatwi organizację transportu i poprawi komfort turystów.
Organizacje prozwierzęce uważają jednak, że to rozwiązanie nie jest wystarczające. Ich zdaniem nawet skrócony przejazd nadal naraża zwierzęta na nadmierny wysiłek, szczególnie w upalne dni. Z kolei fiakrzy obawiają się, że to dopiero początek stopniowego eliminowania koni z tej trasy.
Opinia publiczna jest podzielona. Część turystów popiera elektryczne busy jako krok w stronę nowoczesności i ekologii. Inni uważają, że nowe rozwiązanie odbierze miejscu jego unikalny charakter. Przejazd fasiągiem był dla nich nie tylko wygodnym środkiem transportu, ale także atrakcją turystyczną i elementem lokalnej tożsamości.
Nie są jeszcze znane szczegóły wdrażania nowego systemu. Kluczowe kwestie, takie jak liczba elektrycznych busów, harmonogram kursów i zasady pracy koni, zostaną dopracowane w najbliższych miesiącach. Fiakrzy zapowiadają, że będą uważnie śledzić realizację ustaleń, natomiast ministerstwo deklaruje, że dopilnuje przestrzegania nowych regulacji.
Zmiany na trasie do Morskiego Oka to jeden z największych kompromisów w tej sprawie. Ograniczają eksploatację koni, ale pozwalają fiakrom kontynuować działalność w zmienionej formie. Czy to rozwiązanie spełni oczekiwania wszystkich stron? Odpowiedź poznamy w praktyce. Pewne jest jedno – tradycja, ekologia i nowoczesność muszą teraz znaleźć sposób na wspólne funkcjonowanie na jednym z najpopularniejszych szlaków w Tatrach.
fot. Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka z Gminy Bukowina Tatrzańska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie