
Właśnie mija sto lat od otwarcia budynku - gmachu głównego Muzeum Tatrzańskiego, jednej z najważniejszych instytucji kulturalnych w kraju.
Z tej okazji dyrekcja muzeum zaprasza na niezwykły koncert. 30 lipca o godzinie 20.00 przed gmachem głównym Muzeum Tatrzańskiego zagra Orkiestra Filharmonii Krakowskiej.
- Nigdy jeszcze nie zdarzyło się aby na tym najbardziej chyba znany w Polsce deptaku wystąpili muzycy tak wysokiej klasy. W repertuarze oczywiście muzyka inspirowana górami: Szymanowski, Górecki, Kilar - mówi Beata Denis-Jastrzębska.
Przed koncertem zostanie otwarta pierwsza wystawa czasowa w nowo wyremontowanym gmachu pt. „Malarstwo na szkle. Czysta forma”
- Początkowo prymitywne XIX wieczne malarstwo na szkle, przedstawiające często sceny biblijne, było lekceważone przez artystów i duchownych. Mówiono o nich bohomazy. Raziły, zdaniem wielu prymitywną formą i nieudolnością w przedstawianiu świętych. Dopiero formiści, dążący do zerwania z akademizmem w sztuce zachwycili się prymitywną formą i zaczęli czerpać z niej inspiracje. Na wystawie będzie można zobaczyć zarówno XIX w. oryginalne obrazy artystów ludowych jak i te przetworzone przez formistów - mówi Magdalena Kwiecińska.
W ciągu tych dwóch dni będzie można doświadczyć Muzeum wszystkimi zmysłami na wiele różnych, czasami zaskakujących sposobów.
Wystawy stałe w filiach Muzeum Tatrzańskiego podczas kuratorskiego oprowadzania
Śniadania u Korkoszów w Czarnej Górze na ludową nutę oraz śniadania retro w XIX w. dworze w Łopusznej, zamiejscowych filiach Muzeum Tatrzańskiego
Muzyki góralskiej tej najstarszej utrwalonej na wałkach fonograficznych przez Juliusz Zaborowskiego jak i tej najnowszej granej przez współczesną kapelę góralską.
Wojciecha Szatkowskiego w opowieści o miłości do i w Tatrach
Sadzonką jesionu zostaną nagrodzeni ci, którzy wezmą udział w opowieści przyrodniczo kulturowej związanej z tym drzewem, przyjacielem góralskich zagród.
„Drzewo, drewno, rzeźba”, to z kolei poranek z Marią Cukier rzeźbiarką, która pomoże postawić pierwsze kroki w użyciu dłuta.
Jak zrobić zabawki z gliny w sprawdzony spiski sposób , albo misie z włóczki (wszak biały krupówkowy miś to rówieśnik gmachu głównego Muzeum Tatrzańskiego – taki jest program warsztatów dla dzieci.
Najedzeni i zaopatrzeni w nowe umiejętności będziemy mogli zagrać w brydża tym razem w strojach z lat 20 i 30 ubiegłego wieku.
A potem już tylko wiatr będzie rozwiewał włosy w czasie rowerowej wycieczki z Chochołowa do Czarnego Dunajca, która będzie prowadziła śladami bocianich gniazd.
Pamiątkę z muzealnej ekspozycji - w willi Koliba odbędzie się licytacja druków ekspozycyjnych z lat 60/70 ubiegłego wieku.
Wszystkie szczegóły znajdą się wkrótce na www.muzeumtatrzanskie.pl, fb Muzeum Tatrzańskie i na plakatach
Wystawa Malarstwo na szkle / czysta forma przypomina o fenomenie z początku XX wieku, którym było uznanie dawnej twórczości rodzimej – malarstwa na szkle – za równie ważną w rozumieniu sztuki. Stało się to w kontekście nowych prądów artystycznych w Europie, które kwestionowały dotychczasowy kanon realizmu akademickiego i ideału piękna. Na gruncie polskim nazwano go formizmem, a Witkacy, ogłaszając teorię Czystej Formy, zakreślił pole znaczeń jej odziaływania. Stwierdził, że: „istotą malarstwa było i jest tworzenie formalnych konstrukcji, a nie naśladowanie wycinka zewnętrznego świata w jego przypadkowości i chaosie”. Zbigniew Pronaszko natomiast podkreślał bezpośredniość przedstawień i uważał, że artyści ludowi „wiedzeni intuicją i wrodzonym, niezwykłym, poczuciem plastycznym, potrafili tworzyć dzieła sztuki, które dają nam przeżycia artystyczne analogiczne do dzieł sztuki znanych i sławnych artystów”. Fascynowały one symetryczną kompozycją wpisującą się w określoną typowość, naiwną, lecz silną ekspresją w reprezentacji, lapidarnym rysunkiem, kontrastowym zestawie kolorystycznym, brakiem głębi w perspektywie i swoistej harmonii oraz ujęciem kształtów za pewną konwencję. To, co akademizm uważał w malarstwie na szkle za błąd formalny, dla formistów stało się walorem. Jeszcze do końca XIX wieku uznawano je za „bohomazy”, w opinii Stanisława Witkiewicza były „straszne”, „ponure” i „naiwne”, a już na początku XX wieku dostrzeżono w nich artyzm. W 1917 roku formiści zorganizowali w gmachu Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie pierwszą wystawę, gdzie zaprezentowali swoje prace wraz z dwudziestoma ośmioma obrazami na szkle. Poświęcono im w katalogu zaledwie kilka, następujących słów: „podhalańskie malowidła na szkle, ze zbiorów JWPP. Steckiego, Ostrowskich i Lustgardenów”, które były wprowadzeniem do prac formistów stanowiących istotę wystawy. Pokazując dziś pierwszy raz po konserwacji liczne, dziewiętnastowieczne obrazy na szkle z kolekcji Muzeum Tatrzańskiego oraz wybrane egzemplarze z Muzeum Narodowego w Krakowie, odwracamy narrację – tym razem dzieła formistów są ich dopełnieniem. Przyjrzyjmy się więc tym obrazom na szkle, które stanowiły inspirację do twórczej interpretacji ich „czystej formy”, postrzeganej przez pryzmat oceny wartości formalnych, a nie treściowych.
Magdalena Kwiecińska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie