
Powracamy do zdarzenia z początku czerwca, kiedy to sprawne współdziałanie różnych służb umożliwiło podjęcie skutecznej akcji ratowniczej.
- Dokładnie 3 czerwca ratownicy medyczni stacjonujący przy zakopiańskim szpitalu powiatowym dostali wezwanie do tzw. zatrzymania krążenia. - Na miejscu nasz zespół zastał pacjenta bez oznak krążenia, u którego prowadzone już były wysokiej jakości czynności resuscytacyjne przez funkcjonariuszy Policja Zakopane, pielęgniarkę, świadka zdarzenia - ratownika KPP OSP Kościelisko – relacjonuje Paweł Mickowski, koordynator Ratownictwa Medycznego w Szpitalu Powiatowym im. dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
- Po przyjeździe nasz zespół niezwłocznie przystąpił do zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych w rytmach do defibrylacji. Po około 30 min i 14 defibrylacjach uzyskano powrót spontanicznego krążenia. Rozpoczęto opiekę poresuscytacyjną i pacjenta w trybie natychmiastowym przekazano do SOR w Zakopanem. Tam dzięki wysiłkom lekarzy i całego personelu medycznego udało się pacjenta przywrócić do zdrowia. Jak podkreślają eksperci kluczowym tutaj było zachowanie świadków zdarzenia, ich odwaga i chęć niesienia pomocy. Każdy może uratować komuś życie, ponieważ podjęcie czynności resuscytacyjnych do 6 min od zatrzymania krążenia istotne wpływa na przeżywalność u pacjentów w nagłym zatrzymaniu krążenia. Na miejscu byli ratownik i pielęgniarka, którzy rozpoczęli działania wraz z policją – dodaje ratownik medyczny Paweł Mickowski.
- Świadkowe zdarzenia wymieniali się i uciskali klatkę piersiową i to jest najważniejsze w tych pierwszych minutach. Przy zatrzymaniu krążenia, zatrzymuje się też transport tlenu, a najbardziej wrażliwym miejscem naszego organizmu na brak tlenu jest kora mózgowa. Mamy od 4 do 6 minut w normalnej temperaturze - to taki deadline podczas którego, jeśli nie zostaną podjęte działania, to, mimo że później uruchomimy krążenie u tego pacjenta, to ta struktura jest już nie do uratowania i taki pacjent nigdy nie odzyska przytomności. W tej sytuacji służby zadbały o to w ten sposób, że uciskali klatkę piersiową, więc generowali przepływ krwi i transport tlenu, dzięki czemu kora mózgowa po prostu funkcjonowała, była dotleniana, żyła. My zajęliśmy się głównie przywróceniem pracy serca, pacjent ten wymagał aż 14 defibrylacji. Jak powróciło krążenie, pacjent został zaintubowany, później cały czas były podawane mu leki. Czynności ratujące życie przyniosły taki skutek, że pacjent 2 dni później odzyskał przytomność. W takich sytuacjach, w najcięższych stanach kluczowa jest zawsze pierwsza pomoc, czyli podjęcie uciskania klatki piersiowej w tych pierwszych 4 minutach. Jeżeli to zadziała, to my oczywiście jesteśmy powołani do tego, żeby wdrożyć zaawansowane czynności, czyli pacjenta zaintubować, uzyskać dostęp donaczyniowy, podać leki i przeprowadzić całą tę procedurę zgodnie ze standardami. Niestety, jeśli zabraknie tych działań w pierwszych minutach, to niestety rokowania z każdą minutą spadają o 10 proc. - właściwie można tutaj powiedzieć, że po 10 minutach pacjent ma zerowe szanse. W przypadku Dolnej Równi Krupowej kluczowe było zadziałanie zarówno świadków zdarzenia, zakopiańskiej policji, a później nasze. Rzadko zdarza się kogoś uratować po 14 defibrylacjach, dlatego tym bardziej ta akcja była dla nas wyjątkowi – mówi koordynator Ratownictwa Medycznego w Szpitalu Powiatowym im. dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
pb
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie