Nie znęcają się nad końmi - kolejny biegły weterynarz to potwierdza

Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka z Gminy Bukowina Tatrzańska podzieliło się pozytywnymi informacjami, które po raz kolejny dowodzą, że zarzuty dotyczące złego traktowania koni są bezpodstawne. Prokuratura Rejonowa w Opatowie umorzyła dochodzenie w sprawie incydentu z maja 2024 roku, uznając, że nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem. Decyzja ta jest poparta opinią niezależnego biegłego lekarza weterynarii.

Przypadek, który wywołał kontrowersje, miał miejsce 3 maja 2024 roku, kiedy koń ciągnący pusty wóz potknął się i upadł. Zdarzenie to miało charakter przypadkowy, spowodowany kamieniem kopniętym przez dziecko. Reakcja fiakra była błyskawiczna – koń został natychmiast ocucony, a następnie zbadany przez weterynarza, który nie stwierdził żadnych urazów. Pomimo pozytywnej opinii lekarza, organizacje zajmujące się prawami zwierząt oskarżyły przewoźników o przemęczenie konia i zadawanie mu bólu.

Postępowanie prokuratorskie wykazało jednak, że oskarżenia te były nieuzasadnione. Opinia biegłego weterynarza jednoznacznie potwierdziła, że koń nie był przemęczony, a sposób ocucenia był standardową praktyką w tego typu sytuacjach. Prokuratura ostatecznie uznała, że nie było mowy o znęcaniu się nad zwierzęciem, a całe zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem.

Przewoźnicy z Bukowiny Tatrzańskiej podkreślają, że ich priorytetem jest dobrostan koni. Zwierzęta są regularnie badane przez lekarzy weterynarii i utrzymywane w doskonałej kondycji. Jak zaznaczają członkowie stowarzyszenie, jest to kolejny przypadek, w którym niezależni eksperci potwierdzają, że zarzuty są bezpodstawne.

Decyzja prokuratury nie tylko oczyszcza przewoźników z oskarżeń, ale również rzuca światło na problem nieuzasadnionych oskarżeń, które negatywnie wpływają na ich reputację. Stowarzyszenie wyraża nadzieję, że podobne sytuacje nie będą się powtarzać, a ich praca zostanie doceniona przez opinię publiczną.